tego lata Toki zachorował na arbuza. nie wiadomo czy to przez jego rozmiary, czy dlatego, że też jest zielony, a może że właściwie to czerwony od środka, pachnący i tak dalej... no nic. pewne rzeczy się po prostu dzieją i już. fascynacja arbuzem to nic strasznego!
arbuz zwyczajny, zwany kawonem, z rodziny dyniowatych, pochodzi z Afryki. jego jagoda, czyli owoc w 92% składa się z wody, a skórka to egzokarp...
Toki dumał i dumał jak to jest być takim wielkim arbuzem. stał przy nim i się przyglądał... zagadać nie mógł, bo jak tu rozmawiać z miąższem!?
Toki jednak drążył temat i dowiedział się od swojej opiekunki, że arbuzy łatwo nie mają. bo to raczej nie jest zbyt fajne gdy każdy ci wącha ogonek, opukuje z każdej strony i potem odkłada, że niby jeszcze niedobry... a tak właśnie traktuje się arbuzy zanim się któryś kupi.
podobno dojrzałość sprawdzają, a przecież to trochę jak potrząsanie jajkiem czy świeże...
no, ale tak właściwie to skąd ten arbuz się wziął. z warzywniaka, to wiadomo. hmm może nie skąd tylko jak?!
cykl życia rośliny, chyba dla każdego jest dosyć jasny. nasionko, łodyżka, listek, kwiatek, owoc... i nasionko, łodyżka,... pętla trwania i przemijania.
dla Tokiego to jest niesamowite odkrycie, taki wielki arbuz powstaje z małego nasionka! czy z małego Tokiego, też coś... dużego powstanie? hmm, to temat na inną filozoficzną rozprawkę!
a więc tak wygląda zalążek bycia wielką dynią...? małe niepozorne nasionko! cudownie!
Toki postanowił sprawdzić co dzieję się dalej, tak tak z nasionkiem... i tak oto, mały Toki wyhodował swoja pierwszą roślinkę!
co będzie dalej? czas pokaże i to jest piękne!