Filip postanowił zastosować się do tej filozofii całym sobą! na szczęście opiekun Filipa nie stawiał oporu i razem postanowili zaszaleć w kuchni!
tego dnia na deser miał być budyń... ale plan się nie powiódł... a wszystko przez... cudownie pachnące, apetycznie wyglądające i intensywnie czerwone... truskawki!
opiekun Filipa sięgnął do lodówki, wyciągnął mleko i śmietanę, a z szafki cukier i... owoce w najpiękniejszym kolorze świata - truskaweczki!
muszę w tym miejscu zacytować definicję truskawek według opiekuna Filipa: "woda z cukrem zapakowana najpiękniej jak to tylko możliwe".
:)
nie wiem czy koktajl truskawkowy to częsta atrakcja kulinarna w studenckim jadłospisie, ale Filip podjął wyzwanie!
jako że ślinka cieknie już na sam widok pojemnika z owocami, a ociąganie się w przygotowywaniu koktajlu mogło skutkować tylko jednym... pożarciem truskawek bez dodatków, Filip z werwą zabrał się do pracy! oderwał szypułki, umył truskawki bardzo dokładnie! o tak:
potem kontrolował dodawanie pozostałych składników. liczył kryształki cukru i krople śmietany.
najfajniejsze zaczęło się dopiero gdy przyszedł czas na mieszanie składników. Filipowi strasznie spodobało się miksowanie. jakie to szczęście, że nie trzeba było rozgniatać owoce widelcem, na pewno nie byłoby to takie ekscytujące!
ah gotowe! i można nalewać.
dekoracja szklanki to fantazja opiekuna Filipa...
Filip bardzo poleca koktajl truskawkowy - napój cudownie orzeźwiający i pożywny, nie tylko w gorący dzień :)